Nadal próbuję sprzedać swojego Macbooka. Po nieprzyjemnej akcji na Allegro, stwierdziłem, że muszę poszukać alternatywnego serwisu z ogłoszeniami. Wybór padł OLX.pl (dawna Tablica.pl) – to podobno najlepsze miejsce w sieci do tego typu działań.
W ogłoszeniach na OLX nie widać całego numeru telefonu. Dopiero po kliknięciu „Pokaż” pojawia się on cały. Ze statystyk w moim ogłoszeniu wynika, że tylko raz ktoś chciał go zobaczyć. Czy to był pracownik Alior Bank? Nie wiem. Wiem natomiast, że w perfidny sposób pracownica Alioru chciała wcisnąć mi niechcianą ofertę. A tak wyglądała telefoniczna konwersacja:
Dzień dobry! Dzwonię z Alior Banku. Mam dla Pana przygotowaną specjalną ofertę. Chcę Panu zaproponować kredyt oraz ubezpieczenie na życie.
Dzień dobry, a skąd ma Pani mój numer?
Od klienta.
Jakiego klienta?
Nie mogę powiedzieć. To ochrona danych osobowych.
Hmm…czyli nieznany mi klient może rozdawać mój nr telefonu na lewo i prawo, a Pani nie może powiedzieć od kogo dokładnie go posiada?
…chwila ciszy…
Z Internetu…
Skąd?!
…ponownie chwila ciszy…
Z aukcji…
Z jakiej aukcji?
Internetowej…
A dokładniej?
Z ogłoszenia na Tablicy. Czy to Pana numer 606-xxx-xxx? I to Pan sprzedaje Macbooka?
Tak.
No to mam stąd.
To świetnie, czyli chce Pani kupić ode mnie Macbooka?
Nie, nie chcę. Do widzenia.
Jak widać Pani z Alior Banku lekko się speszyła i po prostu się rozłączyła. Jakie wyciągnąłem wnioski z tej sytuacji? Albo OLX wykorzystuje swoją bazę użytkowników do tego typu akcji marketingowych (chociaż w to wątpię), albo pracownicy call center bezprawnie biorą sobie nr telefonów z ogłoszeń internetowych i dzwonią z ofertami do przypadkowych ludzi.
Jest jeszcze inna możliwość. Na OLX można kupować na raty. Po kliknięciu w ofertę kredytu na dany przedmiot jesteś przekierowany na landing page (strona dedykowana) Comperia.pl (porównywarka finansowa, która jest pośrednikiem we wzięciu kredytu, lokaty, ubezpieczenia, oferty gsm). Na pewno któraś z ww. firm maczała swoje brudne palce. Która? Nie wiem.
Nie od dziś wiadomo, że firmy marketingowe sprzedają nasze dane osobowe za gruby hajs. Jak się zabezpieczyć przed niechcianymi ofertami? Uważajcie na to, gdzie podajecie swój nr telefonu lub adres mailowy.
Chyba już czas kupić kartę prepaid, aby chronić swoją prywatność przed call center. Nie lubię jak jakaś firma dzwoni do mnie z ofertą, która mnie totalnie nie interesuje. M.in. z tego powodu zablokowałem połączenia przychodzące z nr zastrzeżonych. Alior był sprytniejszy i zadzwonił z numeru, który nie wzbudzał moich podejrzeń.
Update 21/10/2014
Nie spodziewałem się, że mój wpis tak ciepło zostanie przyjęty na Wykopie – trafił na pierwszą stronę (390 osób go wykopało). Może nie wszyscy wiedzą, ale to bardzo hermetyczna i bystra społeczność. Tym bardziej się ucieszyłem, że tekst został przez nich pozytywnie odebrany.
Statystyki wystrzeliły w górę! Jak głupi obserwowałem liczbę aktywnych użytkowników (w jednym momencie było ich, aż 300) znajdujących się obecnie na moim blogu.
Tego samego dnia otrzymałem wiadomość mailową od Joanny Grynfelder, która jest Oficerem ds. Zgodności Regulacji w Alior Bank.
Ależ te Internety błyskawiczne! Jeden tekścik mało znanego blogera wystarczył, aby odezwała się do mnie pani, które jest administratorem danych osobowych z departamentu zarządu Alior Bank.
Jaka była moja pierwsza myśl? Chętnie pomogę pani Joannie i podam numer do pracownicy, która do mnie dzwoniła z „niepowtarzalną ofertą”. Czasami mam miękkie serce (dużo na tym tracę). Naszła mnie taka refleksja: A może ta kobieta ma na utrzymaniu trójkę dzieci? Ma męża alkoholika? Albo wzięła kredyt na 30 lat i nie ma pieniędzy, aby go spłacić?
Szczerze? To nie jest ważne. Ta osoba pracuje dla ważnej instytucji finansowej. Dla banku, w którym Polacy chomikują swoje oszczędności. Hasło reklamowe „Wyższa kultura bankowości” do czegoś zobowiązuje. W jej przypadku, idealnie pasuje slogan Niższa kultura bankowości.
Dzwonię do Pani Grynfelder. Pytam o konsekwencję dla pracownicy Aliora, która złamała procedury. Poinformowano mnie, że zostanie ona wysłana ponownie na szkolenie. A Czy zostanie zwolniona? Wyklucza takie prawdopodobieństwo. Dopytuję o przeprosiny. Czy jest możliwość, aby publicznie napisać o nich na oficjalnej stronie fanowskiej na Facebooku? Pani Grynfelder stwierdziła, że jeżeli podam jej numer telefonu i sprawa zostanie wyjaśniona to istnieje taka możliwość. Myślę sobie, porządna firma! Wysyłam numer. Po jakimś czasie otrzymuję maila.
Wszystko super. Sprawa została wyjaśniona, ale nigdzie nie ma informacji o publicznych przeprosinach. Odpowiadam na maila z przypomnieniem ustaleń telefonicznych z przed paru godzin. Otrzymuję odpowiedź:
Czyżby pani Grynfelder specjalnie skłamała, aby zdobyć numer telefonu? Tego nigdy się nie dowiem. Dla mnie to kolejna wpadka Aliora. Nie lubię niesłownych ludzi, nie lubię ludzi, którzy nawijają makaron na uszy, nie lubię ludzi, którzy mówią jedno, robią drugie, a trzecie myślą. Nie zależało mi na publicznych przeprosinach. Zapytałem z przekory, z czystej ciekawości, aby sprawdzić jak się potoczą sprawy.
Zastanawiam mnie jeszcze jedna kwestia. Po co brać numer telefonu z ogłoszenia w Internecie, skoro Alior Bank kupuje (podobno legalnie) bazy danych od takich firm jak Wirtualna Polska czy Onet. Ktoś mi to wytłumaczy?
Jeżeli spodobała Ci się publikacja: polub fan page.
Dzięki!