AUTOR ARCHIWUM WSPÓŁPRACA
UPDATE: 08/05/2016

50-cio godzinna pielgrzymka na Filipiny

19/04/2016
Przyszedł czas na poszerzenie horyzontów! Jak prawie każdy Polak spędzałem wakacje w Egipcie i Tunezji. Tym razem pofrunąłem na drugi koniec świata. Wybrałem Azję, a dokładniej Filipiny. Dotarłem do tego egzotycznego kraju w dwa dni.

Jak przygotowywałem się do wakacji na Filipinach napisałem w tym tekście  – dostaniecie tutaj zastrzyk praktycznych porad.

Wyprawa_Filipiny

Planu lotów z Warszawy na Filipiny

Lot z Warszawy do Stambułu

Mapka lotu... Tak na wszelki wypadek, jakby ktoś nie wiedział gdzie leci.

Mapka lotu… Tak na wszelki wypadek, jakby ktoś nie wiedział gdzie leci.

Trzy i pół godzinny lot z Warszawy do Stambułu minął szybko i przyjemnie. W samolocie było czysto, schludnie, pachnąco. Myślałem, że w Turkish Airlines mają gorszy standard – nie myliłem się w tej kwestii przy locie ze Stambułu do Singapuru, ale o tym napiszę później.

Na plecach każdego siedzenia w samolocie był zaczepiony tablet. Możesz na nim obejrzeć film (do wyboru m.in. Marsjanin, Birdman), posłuchać muzyki (każdy rodzaj) lub zagrać w gry (bilard, sudoku).

W trakcie lotu podano – jak na samolotowe – smaczne jedzenie. Szamałem makaron z serem, sałatki, budyń. Co ciekawe alkohol był za darmo – nie lubię pić w trakcie lotu, wolę mieć czysty umysł. Byłem zaskoczony metalowymi sztućcami. Zazwyczaj w samolotach można użyć plastikowych noży i widelców.

Wylądowałem w Turcji na lotnisku Ataturk. Tutaj miałem przesiadkę do Singapuru. Jeżeli będziecie kiedyś na tym lotnisku i chcielibyście się połączyć z internetem (nie liczcie na darmową sieć od lotniska) to polecam zagadać do gościa, który wita pasażerów w vipowskich poczekalniach. Jedyne co musicie zrobić to ładnie się uśmiechać i w grzeczny sposób poprosić o dostęp do szybkiego jak błyskawica internetu. Mi się udało!

Według planu miałem czekać na samolot do Singapuru sześć godzin, a skończyło się na ośmiu… 

Około 30 minut stania. Zupełnie bez sensu. Lepiej sobie posiedzieć i poczekać, aż wszyscy przejdą.

Około 30 minut stania. Zupełnie bez sensu. Lepiej sobie posiedzieć i poczekać, aż wszyscy przejdą.

Przeszedłem odprawę, szukam swojego miejsca w samolocie. Jest! Siadam zadowolony, aż tu nagle…obniżam się o kilka centymetrów. Myślę sobie…oho…będą przygody. I były! Okazało się, że trafiłem na zepsuty fotel, który miał rozwalony mechanizm regulowania oparcia. Żeby uniknąć podobnych sytuacji, możecie sprawdzić najlepsze miejsca w samolocie na stronie Seatguru.com.

Zaraz po starcie zaczęło płakać dziecko. Siedziało kilka foteli przede mną. To nie był zwyczajny płacz… To był ryk. Miałem wrażenie, że obdzierali tego bobaska ze skóry. Aby zapobiec podobnemu zdarzeniu, polecam odprawić się przez komputer, a nie przez aplikację mobilną. Różnica polega na tym, że w komputerze widać na których miejscach będą siedzieć dzieci, a w aplikacji mobilnej nie jest to oznaczone.

Na szczęście później było spokojniej i można było spróbować zasnąć… Spróbować? Tak. W trakcie lotu ciągle coś waliło, trzeszczało, piszczało – miałem poczucie, że pędzę 300km/h rozklekotanym maluchem. Chyba jedynym plusem tego lotu było to, że nikt obok mnie nie siedział.

Lot ze Stambułu do Singapuru

Darmowy masaż stóp! Świetna maszyna dla podróżujących

Po 11-stu godzinach męczarni wylądowałem w Singapurze na lotnisku Changi. Zatrzymamy się na chwilę przy tym mieście, państwie i wyspie jednocześnie.

Siedem ciekawostek o Singapurze

Zakaz żucia gumy
Nie można jej kupić w sklepie, a gdy policjant zauważy, że ją żujesz – musisz zapłacić karę pieniężną w wysokości 500 singapurskich dolarów (1400 zł). Skąd pomysł na takie ograniczenia dla społeczeństwa? W Singapurze praktycznie zawsze jest ciepło. Jeżeli guma zostaje wyrzucona na chodnik, po chwili zostaje wypalona przez słońce i zostaje po niej czarna plama. Rząd wydawał na czyszczenie chodników z czarnych plam miliony dolarów. Kiedy wprowadzono zakaz sprzedaży, ulice zaczęły być czystsze, a budżet z roku na rok większy.

Durianowi mówią nie
Durian to jeden z najbardziej śmierdzących owoców na świecie. Dla jednych śmierdzi jak zepsute mięso, a dla innych jak pleśniowy ser. To dlatego nie można go przewozić w metrze.  Za to wykroczenie grozi 500 SGD.

Zakazy społeczne
Za jedzenie i picie w komunikacji miejskiej oraz taksówkach grozi grzywna ponad 500 SGD (1400 zł). Za palenie tytoniu w metrze możesz otrzymać 1000 SGD (2800 zł) kary.

Surowe kary dla pijanych kierowców
Piłeś, nie jedź – ta zasada jest prosta jak budowa cepa. Niestety ludzie nie mają wyobraźni i nic sobie z tego nie robią, nawet w Singapurze. Pijany kierowca będzie siedział 10 lat w więzieniu, jeżeli policja go skontroluje. U nas też powinny być takie surowe kary.

Wszyscy głosują
Podczas wyborów wszyscy Singapurczycy mają obowiązek głosowania. Ciekawe, kiedy w Polsce wprowadzą takie przepisy…

Kara śmierci
To nie jest farmazon. Jeżeli bierzesz łapówkę, posiadasz lub sprzedajesz narkotyki, możesz być pozbawiony życia.

Zwariowany Nowy Rok
W Singapurze wita się Nowy Rok aż 4 razy. Dwa razy w styczniu, raz w lutym i październiku.

Changi już trzeci raz z rzędu jest najlepszym lotniskiem na świecie według rankingu firmy Skytrax – co roku robią badania na terenie 410 lotnisk z całego świata. To lotnisko faktycznie jest rewelacyjne! Co 90 sekund ląduje na nim samolot. Można się zachwycać m.in. designerskim wnętrzem, intuicyjnym przejściem z jednego terminalu na drugi. Za darmoszkę możesz m.in. napić się wody, coś zjeść, podłączyć się do internetu (nie rwie), pojechać na wycieczkę do centrum Singapuru, obejrzeć filmy w mini sali kinowej, pograć na konsoli, skorzystać z komputera, odpocząć przy masażu stóp! Burżuje mogą iść do SPA, na siłownię, albo wydać fortunę w luksusowych sklepach i drogich restauracjach.

Stars Warsów nie lubie, ale chlopaki robią wrażenie… ? Stacja 3 ? #starswars #changi #singapore #trip #travel #polishboy #polishgirl #man #bloger #mikeway #traveling

Zdjęcie zamieszczone przez użytkownika Michał ✌️ Bloger lifestyle’owy (@mikewaypl)

 

Jedną z atrakcji na lotnisku Changi jest największa na świecie rzeźba kinetyczna. Waży 24 tony i składa się z 1216 aluminiowych kropelek pokrytych miedzią.

Około 30 minut stałem przed tym dziełem sztuki jak zahipnotyzowany i patrzyłem na “pływający deszcz”. To było coś abstrakcyjnego! Changi to znakomite miejsce na przesiadkę dla podróżnych. Miałem cztery godziny wolnego między przesiadkami –  minęły mi one w mgnieniu oka.

Changi_2_MikeWayPL

 

Changi_3_MikeWayPLOcena swoich wrażeń z ogrodu

 

Changi_4_MikeWayPLSalon telewizyjny

Changi_5_MikeWayPLProfesjonalny masaż stóp – ten akurat płatny

 

Changi_6_MikeWayPLWody?

Changi_8_MikeWayPLCzysto, schludnie, kameralnie

Changi_16_MikeWayPLPoczekalnia

  Changi_20_MikeWayPLTelefon stacjonarny (z kablem!) dla dinozaurów

Changi_21_MikeWayPLDarmowa woda dla dzieci i dorosłych

Changi_22_MikeWayPLPrawdziwa palma 

Changi_23_MikeWayPLKwiat lotosu

Płacenie za jedzenie w automatach SingapurŚwietny automat! Na ekranie dotykowym wybierasz jedzenie, płacisz za nie kartą lub gotówką, otrzymujesz numerek, odbierasz szamę po kilku minutach.

Changi_1_MikeWayPLOsiem singapurskich dolarów kosztowała mnie miseczka jedzenia. Czyli około 23 zł.

Changi_14_MikeWayPLOtrzymałem więcej ryżu, niż mięsa. Singapurskie oszustwo

Changi_10_MikeWayPL
Specjalnie nawilżanie chusteczki do wycierania sedesu. Sprytne, prawda?

 

Changi_19_MikeWayPLPo wyjściu z toalety możesz ocenić swój pobyt

Lot z Singapuru do Manili

Singapur_MikeWaPL

Poczekalnia w Singapurze. Tutaj miałem pierwszą styczność z Filipińczykami

Kolejny lot miałem do Manili. Wsiadam do samolotu, z uśmiechem od ucha do ucha witają mnie piękne filipińskie stewardessy. “Hello Mr Michael! How are you?” – pytają. Zastanawiałem się skąd znają moje imię. Usiadłem na swoim miejscu, rozglądam się wokół siebie… Okazało się, że byłem jedynym białasem w samolocie. To pewnie dlatego od razu mnie rozpoznały. Dosłownie po chwili tylko ja otrzymałem jedzenie. Trzeba przyznać, że filipińskie linie lotnicze Cebu Pacific dbają o Europejczyków. Udało mi się zasnąć na dwie godziny. A lot w sumie trwał cztery.

Manila_1_MikeWayPL

Lotnisko w Manili niczym szczególnym się nie wyróżnia. Oprócz dostępu do szybkiego internetu

Wylądowałem na lotnisku w Manili – stolicy Filipin. Kolejne czekanie na samolot, kolejne snucie się po porcie lotniczym. Tym razem, aż dziesięć godzin. A dopiero po ośmiu dołączył do mnie Michał. Razem polecieliśmy do Puerto Princesa.

To czekanie na kolejne fruwanie to był koszmar. Przesiadki są potwornie męczące, a w Manili trzeba być wyjątkowo czujnym, aby nikt cię nie okradł. To miasto słynie z przestępczości. Nie było szansy, aby chociaż na chwilę się zdrzemnąć. Siedziałem cały czas na bagażu głównym, pilnowałem go jak oka w głowie. Blisko mnie kręciło się mnóstwo nieciekawych typków, którzy stale mnie obserwowali. To nie jest fajne uczucie, kiedy jesteś monitorowany przez gangsterskie gęby. Szczególnie, że miałem przy sobie całą kasę przeznaczoną na wakacje, wszystkie dokumenty, kamerę, smartfon. Jedyna rzecz, która mnie uratowała przed zaśnięciem to darmowy internet i działające gniazdko.  W innym przypadku zasnąłbym jak suseł. Przysłowie “nie śpij, bo cię okradną” nabrało dosłownego znaczenia.

Manila_03_MikeWayPL

Nie wyszło mi selfie…

Manila_07_MikeWayPLSamolotowy posiłek linii lotniczych Cebu Pacific.
Kurczak (zjadliwy) z ryżem – na czarną godzinę

Manila_05_MikeWayPL

Hala główna na lotnisku w Manili

Manila_MikeWayPL

Na lotnisku w Manili lepiej trzymać wszystkie rzeczy przy sobie…

Jest Michał! Wreszcie mogłem zostawić mu bagaż i spokojnie iść do wychodka! Wcześniej nie miałem gdzie zostawić bagażu. Poszliśmy wymienić pieniądze w kantorze (najlepsze kursy na Filipinach), a później coś zjeść i się odprawić. Okazało się, że nasz samolot jest spóźniony dwie godziny! W filipińskich liniach lotniczych to jest normalne i nie należy się tym przejmować. Filipińczycy mają dużo wolnego czasu i luźny styl życia. Aż trzy razy zmienialiśmy gate’y! Był straszny harmider, zamieszanie i tłum ludzi, którzy nie wiedzieli z jakiej bramki odlatuje ich samolot.

Manila_06_MikeWayPLZnów mi nie wyszło selfie…

Na jednym z gate’ów pojawił się w telewizji akcent koszykarski – miód na moje serce. Zgadnijcie kto grał? Nasz rodzynek w NBA, Marcin Gortat. Lecąc na Filipiny nie zdawałem sobie sprawy, że koszykówka w tym kraju to sport narodowy, tak jak u nas piłka nożna. Na Filipinach jest dostępny w telewizji za darmo koszykarski kanał NBA. Na ulicach można spotkać Filipińczyków chodzących w podróbkach koszulek Michaela Jordana czy Kobe Bryanta.

Weszliśmy do samolotu, a tam…mgła. W pierwszej chwili myślałem, że się pali. Okazało się, że zamglenie wynikało z nawilżaczy powietrza. Nigdy wcześniej nie widziałem takiej mgły w samolocie.

„Pożar” w samolocie linii lotniczych Cebu Pacific

Robimy zdjęcia, kręcimy filmy – żadnej ze stewardess to nie przeszkadza. Kiedy wracałem z Budapesztu do Warszawy to polska stewardessa zwróciła mi uwagę, abym nie robił jej zdjęć. To była jej fanaberia, nie strzelałem jej żadnych fot. Opiszę tę sytuację w kolejnych tekstach.

Lecimy! Podczas lotu czekały na nas liczne atrakcje. Nie uwierzycie, ale stewardessy organizowały w trakcie lotu kalambury oraz konkurs na kreatywnie zrobione selfie w…lusterku. Do wygrania były gadżety linii lotniczych Cebu Pacific. Nie spotkałem się z takim umilaczem czasu podczas lotów w Europie.

Lot z Manili do Puerto Princesa

Wylądowaliśmy w Puerto Princesa. Wychodzę z samolotu z bananem na twarzy, aż tu nagle …dostaję strzał ognistego powietrza. Po trzech minutach byłem cały mokry, ale nic sobie z tego nie robiłem. Cieszyłem się, że po 50 godzinach podróży doleciałem w miejsce docelowe.

Puerto_Princesa_3

Dzień dobry! Jesteśmy!

Kwadratowe oczy po 50-ciu godzinach podróży. Cel osiągnięty.

Mini lotnisko w Puerto Princesa. Kwadratowe oczy po 50-ciu godzinach podróży.

Puerto_Princesa_1

Welcome to paradise

Puerto_Princesa_2

Podobno!

Świat się kręci

Po odebraniu majdanu wychodzimy z lotniska w kierunku wcześniej zarezerwowanego pensjonatu EJ Pension House. Pierwsze wrażenie? Od razu czuć filipińską kulturę. Czujemy się niepewnie – jest ciemno, duszno, brudno. Panuje tutaj wolna amerykanka. Kierowcy jeżdżą bez świateł, a do tego co chwilę trąbią. A w okolicy nie widać białego człowieka. To nas trochę przeraża…

W pewnym momencie zostaliśmy osaczeni przez kierowców trycykli. Trycykl to motocykl zespawany z budką, przypomina Simsona Duo. To najszybszy, a zarazem najtańszy sposób, aby się przemieścić w mieście z punktu A  do punktu B.

Tym razem nie skorzystaliśmy z przejażdżki trycyklem. Czułem się trochę jak w Egipcie. Tubylcy próbują nachalnie coś sprzedać.

Dotarliśmy do naszego pensjonatu. Przywitała nas przesympatyczna szefowa. Chwilę z nami porozmawiała, a później wręczyła klucze do pokoju. Warunki były adekwatne do ceny (820 pesos za dwie osoby, 75 zł): jest czysto, schludnie, jest ciepła woda w prysznicu, klimatyzacja, tv, internet.

Michał poszedł jeszcze do miasta na kolacje. Był w lepszej formie, bo nocował jedną noc w Kuala Lumpur. Ja niestety byłem cały czas w drodze. Poszedłem wziąć wymarzoną kąpiel i padłem na łóżko jak mucha. Musiałem naładować akumulator na następny dzień.

Wymarzone wyrko! Warunki bardzo okay, chociaż zdjęcia tego nie oddają…


W następnym tekście opiszę pierwszą styczność w biały dzień z filipińską kulturą, jedzeniem i plażą.

Mapa_Filipiny_mikeway

Plan podróży po Filipinach

Jeżeli spodobała Ci się publikacja: polub fan page.

Dzięki!

  • PRZECZYTAJ TAKŻE:

    Wirtualni złodzieje domen

    Niestety są na świecie ludzie, którzy żerują na czyjejś nieuwadze. Nie tylko w życiu realnym, ale również wirtualnym - tutaj oszuści mają większe pole do popisu. Przez moje niedopatrzenie zostałem pozbawiony „swojej” domeny. Skontaktowałem się z...
    14/09/2014

    UPDATE: 31/07/2015
    Wakeboard w Polsce
    rośnie w siłę!

    Nie wiesz jak wykorzystać wolne dni? Mam świetną alternatywę! W pierwszy weekend sierpnia odbędą się nad Zegrzem międzynarodowe zawody wakeboardowe za motorówką Wakeboard Grand Prix Poland 2015 by MasterCraft. Wakeboardziści w Europie będą walczyć o...
    27/07/2015

    Wyczekane smakuje lepiej

    „Zmiany, zmiany, zmiany” - powiedział Stanisław Tym w kultowym polskim filmie „Co mi zrobisz jak mnie złapiesz”. Otóż to! Po prawie dwóch latach prowadzenia bloga, nadchodzi rewolucja. Impulsem do zmian były azjatyckie wakacje na Filipinach.
    01/03/2016