Do morderstwa doszło w Kamiennej Górze. Jaki był motyw zabójstwa 10-letniej dziewczynki? Zwyrodnialec chciał się rozprawić z pracownikami urzędu pracy, bo ci przez 1,5 miesiąca nie potrafili mu znaleźć pracy. Nie mógł tego zrobić w siedzibie ze względu na tłum. Postanowił wyładować swoją agresję na dziewczynce, która przypadkiem mu się napatoczyła. Niestety, zabił ją na oczach matki! „Wszystko mi jedno, kto zostanie ofiarą” – stwierdził bandyta po zatrzymaniu przez policjantów.
Ta historia idealnie nadaje się do brukowca, jakim jest Fakt. Już widzę ten błysk w oku redaktorów na wieść o tym dramacie. Już słyszę, jak pytają fotografów o krwawe zdjęcia…
Chcę ocieplić wizerunek Faktu – zapowiedział pół roku temu Robert Feluś, nowy redaktor naczelny gazety Fakt. Chciał, a zachował się jak cmentarna hiena – dał zielone światło na wydrukowanie kontrowersyjnej okładki kosztem dziecka. Jego słowa można włożyć między bajki. Feluś zauważył, że sprzedaż brukowca spada, że wizerunek cieplutkiej gazety się nie przyjął i wraca do brutalniejszych okładek z początków tabloidu. Gazeta z miesiąca na miesiąc ma coraz mniej czytelników. Średnia sprzedaż tej gazety w pierwszych czterech miesiącach tego roku wyniosła blisko 400 tys. egzemplarzy. To o 1,5 procent mniej, niż w analogicznym okresie, rok wcześniej.
Każdy redaktor naczelny ma wsparcie redakcji. Nie wiem czym się kierowali redaktorzy Faktu w wyborze tej obrzydliwej i haniebnej okładki. Co jeszcze jest skandaliczne? Na okładce gazety nie zakryto twarzy zabitej dziewczynki. To naprawdę nie jest normalne, aby faszerować nas takimi zdjęciami.
Doskonale rozumiem jakimi, prawami rządzą się media. Wiem, że skandal, szok, przemoc, seks, sprzedają się jak świeże bułeczki. Są jednak pewne granice i morale, które powinni mieć nie tylko redaktorzy, ale wszyscy, którzy są twórcami w medium internetowym i tradycyjnym.
Wszyscy czytelnicy Faktu powinni zbojkotować tę gazetę po wpadce z dzisiejszą okładką!
Update 21/08/2015
Fakt wkręcił mniejszy tygodnik w korporacyjne gierki
Afery ciąg dalszy! Okazuje się, że Fakt kupił zdjęcia od Regionalnego Tygodnika Informacyjnego. Redakcja RTI zgodziła się na publikację zdjęć pod dwoma warunkami:
– pikselizacja drastycznych fragmentów na zdjęciach
– podpisanie właściciela zdjęć
Niestety, brukowiec nie zastosował się do zasad publikacji. Nie zakrył twarzy zakrwawionej dziewczynki. Podpisał jedynie fotografie, bo musiał – inaczej autor wytoczyłby mu proces.
Natomiast redakcja Faktu odbija piłeczkę i zaczyna się tłumaczyć, że w rozmowie telefonicznej była mowa jedynie o podpisaniu autora zdjęć, a nie o pikselizacji dziewczynki. Cóż za dziecinne gadki – tak się bawią dzieciaki w piaskownicy, które nie wiedzą do końca co jest dobre, a co jest złe.
Załóżmy, że redaktor naczelny RTI kłamie (w co wątpię), albo wyniknęło pewne niedogadanie. To nie zwalnia Faktu od tego, aby publikować ohydne zdjęcia. Nie sądziłem, że najlepiej sprzedający się dziennik w Polsce, jakim jest Fakt pozwoli sobie na tego typu gierki z mniejszą gazetą. Ta sytuacja pokazuje, że nie ma już zasad na tym świecie.
Jeżeli spodobała Ci się publikacja: polub fan page.
Dzięki!