AUTOR ARCHIWUM WSPÓŁPRACA

Nieoczekiwana zmiana miejsc. Grałem w NBA!

24/06/2014
Za małolata marzyłem o grze w najlepszej lidze świata NBA. Nie bez powodu. Trenowałem koszykówkę, a dodatkowo fascynowałem się tym sportem. Moje marzenie się spełniło! Przez chwilę biegałem po parkietach NBA w drużynie San Antonio Spurs. A przynajmniej tak mi się wydawało...

Ten tekst miał być opublikowany, zanim koszykarze z San Antonio zdobyli swój piąty tytuł mistrzów NBA. Na początku czerwca stwierdziłem, że poczekam na rozwój wydarzeń. Z przyjemnością zarywałem noce, aby zobaczyć zespół, w którym „grałem”.

Do rzeczy! Miałem sen na jawie. Sny mają to do siebie, że zazwyczaj się ich nie pamięta. Tym razem było inaczej.

Wchodzę do szatni Spurs, idę w kierunku szafki, na której jest napisane moje imię i nazwisko. Zakładam strój, wiążę buty (czerwono czarne Air Jordan XIII). Słucham trenera Gregga Popovicha, który prowadzi przedmeczową odprawę. Na przeciwko mnie siedzi skupiony Tim Duncan.
Myślę sobie, że coś tu jest nie tak. Gram w NBA?! To niemożliwe! Nierealne! To jakaś abstrakcja!
Próbowałem się obudzić. Kiedy wydawało mi się, że już nie śpię…raptem dostaję piłkę od Tony’ego Parkera (rozgrywający Spurs) i rzucam za trzy punkty. Trafiam!! Taka sytuacja powtórzyła się jeszcze kilkakrotnie. Spiker Ray Clay kaleczył moje nazwisko po zdobytych punktach. Za każdym razem śmiałem się pod nosem, bo przecież to ten sam facetem, który zapowiadał pierwszą piątkę koszykarzy Chicago Bulls w latach 90-tych.
W pewnym momencie pogodziłem się z faktem, że jestem jednym z koszykarzy NBA – moje marzenie z dzieciństwa się spełniło! Niestety nie potrafię opisać tego uczucia… Mam nadzieję, że wiecie, o co mi chodzi. To jest ta magia, to jest to „coś”.
W trakcie gry mówiłem sobie: obejrzę powtórki z meczu na kasecie VHS. Byłem ciekawy jak wygląda moja gra z lotu ptaka.
Po spotkaniu wkładam kasetę VHS do magnetowidu. Wciskam „play”. Patrzę, patrzę…a ten białas trafiający „trójki” to Steve Kerr, który grał w latach 1998-2001 właśnie w ekipie z Teksasu. Wtedy czar prysnął. Obudziłem się spocony, przerażony, zawiedziony, ale wewnętrznie byłem zadowolony.

Legendarny Steve Kerr kozłuje piłkę.

Legendarny Steve Kerr kozłuje piłkę.

Tego dnia byłem pozytywnie nakręcony. Główkowałem, zastanawiałem się, dlaczego akurat to był Steve Kerr, a nie Michael Jordan, którego jestem fanem? Na to pytanie nigdy nie znajdę odpowiedzi. Wiem też, że nigdy w życiu nie będę miał tak realistycznego snu. A w NBA nigdy nie zagram.

Kto mówił, że biali nie potrafią skakać? Mylił się.

Kto mówił, że biali nie potrafią skakać? Mylił się.

Na pocieszenie zobaczę w akcji tegorocznym mistrzów NBA. Kiedy i gdzie? 8 października w Berlinie. Obym się nie spocił z…wrażenia.

Na koniec ciekawostka. W jakim polskim klubie grał Acie Earl?

17 lat temu grałem jeden na jeden z Acie Earlem, który został zaproszony przez Adidasa z okazji turnieju koszykówki ulicznej Streetball Challenge. Acie, chwalił się, że zablokował Jordana na jednym z meczów NBA.

Jeżeli spodobała Ci się publikacja: polub fan page.

Dzięki!

  • PRZECZYTAJ TAKŻE:

    Uwaga! To potencjalny zabójca!

    Pół mózg, idiota, ignorant, pirat drogowy - to tylko niektóre (zbyt łagodne) określenia dla kierowcy sportowego BMW M3, który zrobił sobie tor wyścigowy z warszawskich ulic. Jego głupota nie zna granic. Zresztą, sami...
    08/06/2014

    Czy polscy koszykarze mają szansę na medal na mistrzostwach świata?

    Dziś byłem gościem w programie „Gorące pytania” w telewizji wPolsce.pl. W studio rozmawialiśmy m.in. o możliwości zdobycia medalu przez Polaków i czy do Polski wróci moda na koszykówkę z lat 90-tych. Zapraszam do obejrzenia.
    05/09/2019

    Pomarańczowo mi na
    Orange Warsaw Festival

    10 lat temu obraziłem się na Limp Bizkit. Specjalnie dla nich pojechałem z Warszawy do Katowic na ich pierwszy koncert w Polsce. Na miejscu okazało się, że występ został odwołany. Na szczęście Fred Durst zrekompensował się na Orange Warsaw Festival.
    18/06/2014